- O nie... - powiedziałam do siebie. - ...Co za durny wilk!!! Jerome... biedaczek... ach! Już wiem!
Szybko pobiegłam do niedalekiej rzeczki. Zebrałam kilka kwiatów, a następnie nalałam wody na liść i z jednych kwiatów posypałam trochę pyłku, a z innych - płatki. Szybko zaniosłam miksturę Jerome'emu. Nalałam mu trochę wywaru do pyska. W końcu otworzył oczy i wstał.
- Au... - był cały obolały. W końcu jednak odzyskał siły i poszliśmy na spacer po lesie.
- No... jak Ci się układa z Lene? - zapytałam.
- Dobrze. A... Czemu ty nie masz partnera? Nie chcesz mieć? - zdziwił się.
- No... chciałabym, ale... kto by mnie chciał...? - zasmuciłam się trochę.
<Jerome?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz