- Ładny mamy dzień prawda?
- Tak
- Czemu z nikim nie rozmawiasz?
- Bo każdy jest tu zaprzyjaźniony lub zajęty
- Z Lene i ze mną możesz zawsze porozmawiać
- Słyszałeś?
- Co?
- Strzał-naglę usłyszałem
- Powiedź wszystkim aby się ukryli!
- A ty ja ich zajmę
Biegłem w tamtą stronę.Jak go zobaczyłem zawarczałem:
On we mnie wycelował i ruszał bronią aby mnie przestraszyć.Z doświadczenia znałem ich sztuczki ale tego się nie spowiadałem,z drugiej strony przyszło trzech!Nie wiedziałem co mam robić.Nie okazałem strachu:
Po wilczemu krzyknąłem:
-ZOSTAWCIE MOJĄ WATAHĘ!
Odsunęli się a ja to wykorzystałem i uciekłem, dostałem w lewy bark.pomyślałem "gdyby Lene coś się stało nie darował bym sobie!". Stanąłem, nagle jeden z myśliwych zatrzymał ich i wystawił rękę:
Powąchałem, ale po chwili się odsunąłem. Nagle inny wyciągnął broń i strzelił mi w klatkę piersiową i nogę. Przewróciłem się.Wstałem, zaatakowałem ich ale byłem po tym strasznie ranny. Ostatnimi siłami wróciłem do watahy i upadłem przed Lene.
(Lene?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz