Gdy ochłonęłam postanowiłam przejść się i to przemyśleć. Wiał ciepły wiatr, a ptaki śpiewały. Było już widać pierwsze oznaki wiosny. Nagle usłyszałam dziwny ryk. "Ghhh... Znowu te niedźwiedzie! Trzeba się nimi zająć"- pomyślałam. Biegłam w stronę tego dźwięku. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam nie tylko niedźwiedzia, lecz również Jerome! Rzuciłam się aby mu pomóc.
- Zostaw nas w spokoju!- wrzasnął.
- Nigdy!- w końcu jestem alfą, muszę dbać o stado!
Niedźwiedź niepostrzeżenie odepchnął Jerome na drzewo, które nie wytrzymało siły uderzenia i przewróciło się. Leciało prosto na mnie. Byłam przerażona, nie mogłam nawet zrobić kroku. Na szczęście w ostatniej chwili Jerome odepchnął mnie i drzewo przygniotło niedźwiedzia.
- Dziękuję że mnie uratowałeś!
- To nic wielkiego- powiedział nieśmiało.
- Przepraszam że tak się wtedy zachowałam...
- ...
<Jerome?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz