I ruszyliśmy w stronę Convarii. Był słoneczny, upalny dzień, nawet ptaki nie śpiewały (bo im się nie chciało). Droga wydawała się bardzo, bardzo długa. Gdy dotarliśmy na miejsce cień drzew Convarii otulił nas przyjemnym chłodem.
- Cudownie tu!- krzyknęła Shiru.
- A co myślałaś? Że będzie brzydko- uśmiechnęłam się.
- ...
(Jerome, Shiru?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz